środa, 4 lutego 2015

✒Darkness a brighter future-ROZDZIAŁ III cz. 1

ROZDZIAŁ 3
     Następnego ranka, Armin bardzo wcześnie obudził Erena i dopilnował, aby przyszedł zjeść śniadanie. Dzisiejszy trening miał się odbyć godzinę później niż wczorajszy, czyli o godzinie dziesiątej.
     Po posiłku przyjaciele wybrali się na krótką przechadzkę nad pobliskie jezioro. Poranek był dość rześki, a powietrze chłodne, lecz jednocześnie przyjemne.
     Gdy dotarli na miejsce usiedli na pomoście. Bardzo miło im się gawędziło, a czas płynął dla nich za szybko.
     -Ja już idę, muszę się jeszcze przygotować – oznajmiła Mikasa – Idziecie ze mną?
    -Ja też będę się zbierać- odpowiedział Armin.
    -A co z tobą Eren? – spytała dziewczyna.
    -Zostanę tu jeszcze chwilkę, jest tu tak pięknie…
    -Tylko tym razem przyjdź na trening, dobrze?- zażartował blondyn.
     Zielonooki chłopak tylko się uśmiechnął i przytaknął przyjacielowi. Kiedy kadet został sam, w głębi lasu usłyszał odgłos głośnych kroków jakiegoś ogromnego stworzenia.
     "Tytan? To przecież niemożliwe…"
Pomyślał. Natychmiast pobiegł zobaczyć co się tam dzieje, przecież to „stworzenie” mogło zaatakować Armina i Mikasę, którzy chwilę temu poszli do jednostki.
    Szedł zaniepokojony,  bardzo szybkim tempem. Nagle coś zza drzewa złapało go z tyłu za kołnierz i pociągnęło w swoją stronę. Eren upadł na ziemię. Nad sobą ujrzał sylwetkę niewysokiego mężczyzny (zaledwie 160cm wzrostu)  o czarnych, krótkich włosach oraz kobaltowych oczach.
     -Levi Heichou!-wykrzyknął. Po chwili poczuł silne uderzenie na swoim policzku. Kapral chyba wyraźnie dał mu do zrozumienia, aby był cicho. Chłopak odruchowo złapał się za miejsce zadanego ciosu, gdyż nie należał od do lekkich.
     -Nie wrzeszcz tak, szczeniaku! On tam stoi, nie widzisz?!- skarcił go zimnym jak lód tonem.
     -P-przepraszam…- wyszeptał – Ale…
     - Ahh… - westchnął głęboko, aby się uspokoić. Rivaille od zawsze był niczym tykająca bomba – Ale co?  - zapytał zirytowany samą osobą Erena.
     -Kto, lub co właściwie tam stoi? – powoli podniósł się i otrzepał mundur z ziemi.
     -Jesteś ślepy czy może raczej jakiś upośledzony? Zastanowiłbym się nad tym na twoim miejscu skoro nie zauważasz przed sobą gigantycznego smoka- kapitan , jak widać, nie miał w zwyczaju bycia miłym.
     -S-smok?! One przecież nie istnieją… - wymamrotał z niedowierzaniem.
     -To co w takim razie stoi przed tobą? Zmutowany kucyk? Zastanów się trochę…- zażartował prześmiewczo Levi.
      Smok był duży, lecz nie większy od tytanów. Miał może trzy, albo cztery metry. Prawie cały był pokryty łuskami, z paszczy wystawały mu ostre jak brzytwa zębiska. Szyję i czubek głowy zdobił szpiczasty grzebień. Na grzbiecie znajdowały się ogromne, rozłożyste skrzydła. Ogon miał pięć metrów długości, a
na jego końcu znajdowała się wklęsła łopatka w kształcie liścia lipowego. Jego stopy zostawiały ogromne ślady z zagłębieniami w ziemi, ponieważ jego pazury były bardzo długie i ostro zakończone.



    -Co masz zamiar teraz zrobić? - kadet spojrzał na to ogromne stworzenie.
    -Jeszcze nie wiem. Najpierw muszę czekać na posiłki, bo pomimo, że jestem silniejszy od całego oddziału sam nie dam rady go złapać – mówiąc to uważnie wpatrywał się w korony drzew - A tak w ogóle, to jak się nazywasz? Hej! Halo?! Ziemia do kadeta! – Eren wpatrywał się w smoka jakby był zahipnotyzowany i małymi krokami zbliżał się to niego. Rivaille stanął naprzeciwko chłopaka próbując zwrócić na siebie uwagę, lecz nastolatek nie zmienił swojego zachowania, nadal ignorował kaprala-Ładnie to tak zachowywać w stosunku do przełożonego? – heichou nie wytrzymał. Z całej siły uderzył bruneta w brzuch. Cios był tak mocny, że odrzuciło Erena, po czym zderzył się boleśnie z drzewem.

    -C-co się stało? Auć!- próbował wstać, ale ból mu w tym nie pomagał.
    -Nie zgrywaj niewiniątka. Trzeba ponosić karę za swoje czyny, śmieciu.
    -Ale ja naprawdę nie pamiętam co się stało!

    Zza drzew niespodziewanie wybiegła kobieta o brązowych włosach, nosząca okulary. Należała do Zwiadowców. Można było to wywnioskować po pelerynie  z herbem tego korpusu.


✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂


Hejka! Wybaczcie, że dodaje tylko połowę i na dodatek taką krótką. To wszystkob ze względu na poważne sprawy prywatne :/ Za kilka dni dodam drugą część i postaram się, aby była długa. Mogłam też dodać całość później, ale nie chciałam długiego odstępu w czasie. Życzę miłego czytania :D  I do zobaczenia za kilka dni!


❤zapraszam do dalszego czytania

✏zachęcam i proszę o komentarze :D

☀mile widziane polecenie bloga znajomym :) 

~Zuchii 🐢

2 komentarze:

  1. Dobrze, zacznijmy od dwóch błędów, które wyłapałam:
    1. "Ja też się będę się zbierać" - przed słowem "będę" niepotrzebnie dodałaś "się". Powinno być po prostu "będę się...".
    2. Drobna uwaga do zapisu - w dialogach po myślniku stawiamy spację. Zamiast "-Ja też..." powinnaś zapisać "- Ja też...". Niby mało istotne, ale tekst wygląda wtedy bardziej przejrzyście.
    A teraz przyjemniejsza część, czyli kolejne stwierdzenie, że opowiadanie podoba mi się. Naprawdę szkoda, że rozdział jest taki krótki, ale rozumiem, że można nie mieć sposobności do pisania lub dodawania rozdziałów. Nie zmienia to jednak faktu, iż będę z niecierpliwością czekała na kolejną część. W duchu będę błagała, aby była jak najszybciej!
    A więc, na zakończenie życzę weny i przyjemności w dalszym pisaniu!

    Heroine

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj nie zauważyłam podwójnego 'się', to z pośpiechu xd Rozdział będzie dłuższy, to na 100%, ale jak już wyjaśniałam: przez sprawy prywatne byłam zmuszona dodać tylko tyle :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś tego posta zostaw komentarz! :D Mam nadzieję, że post się podoba c: Zapraszam do śledzenia mojego bloga!