ROZDZIAŁ 3
Następnego ranka, Armin bardzo wcześnie obudził Erena i dopilnował, aby
przyszedł zjeść śniadanie. Dzisiejszy trening miał się odbyć godzinę później
niż wczorajszy, czyli o godzinie dziesiątej.
Po
posiłku przyjaciele wybrali się na krótką przechadzkę nad pobliskie jezioro.
Poranek był dość rześki, a powietrze chłodne, lecz jednocześnie przyjemne.
Gdy
dotarli na miejsce usiedli na pomoście. Bardzo miło im się gawędziło, a czas
płynął dla nich za szybko.
-Ja już
idę, muszę się jeszcze przygotować – oznajmiła Mikasa – Idziecie ze mną?
-Ja też będę się zbierać- odpowiedział Armin.
-A co z
tobą Eren? – spytała dziewczyna.
-Zostanę
tu jeszcze chwilkę, jest tu tak pięknie…
-Tylko tym
razem przyjdź na trening, dobrze?- zażartował blondyn.
Zielonooki chłopak tylko się uśmiechnął i przytaknął przyjacielowi.
Kiedy kadet został sam, w głębi lasu usłyszał odgłos głośnych kroków jakiegoś
ogromnego stworzenia.
"Tytan?
To przecież niemożliwe…"
Pomyślał. Natychmiast pobiegł zobaczyć co się tam
dzieje, przecież to „stworzenie” mogło zaatakować Armina i Mikasę, którzy
chwilę temu poszli do jednostki.
Szedł
zaniepokojony, bardzo szybkim tempem.
Nagle coś zza drzewa złapało go z tyłu za kołnierz i pociągnęło w swoją stronę.
Eren upadł na ziemię. Nad sobą ujrzał sylwetkę niewysokiego mężczyzny (zaledwie
160cm wzrostu) o czarnych, krótkich
włosach oraz kobaltowych oczach.
-Levi
Heichou!-wykrzyknął. Po chwili poczuł silne uderzenie na swoim policzku. Kapral
chyba wyraźnie dał mu do zrozumienia, aby był cicho. Chłopak odruchowo złapał
się za miejsce zadanego ciosu, gdyż nie należał od do lekkich.
-Nie
wrzeszcz tak, szczeniaku! On tam stoi, nie widzisz?!- skarcił go zimnym jak lód
tonem.
-P-przepraszam…- wyszeptał – Ale…
- Ahh… -
westchnął głęboko, aby się uspokoić. Rivaille od zawsze był niczym tykająca
bomba – Ale co? - zapytał zirytowany
samą osobą Erena.
-Kto, lub
co właściwie tam stoi? – powoli podniósł się i otrzepał mundur z ziemi.
-Jesteś
ślepy czy może raczej jakiś upośledzony? Zastanowiłbym się nad tym na twoim
miejscu skoro nie zauważasz przed sobą gigantycznego smoka- kapitan , jak
widać, nie miał w zwyczaju bycia miłym.
-S-smok?!
One przecież nie istnieją… - wymamrotał z niedowierzaniem.
-To co w
takim razie stoi przed tobą? Zmutowany kucyk? Zastanów się trochę…- zażartował
prześmiewczo Levi.
Smok był
duży, lecz nie większy od tytanów. Miał może trzy, albo cztery metry. Prawie
cały był pokryty łuskami, z paszczy wystawały mu ostre jak brzytwa zębiska.
Szyję i czubek głowy zdobił szpiczasty grzebień. Na grzbiecie znajdowały się
ogromne, rozłożyste skrzydła. Ogon miał pięć metrów długości, a
na jego końcu znajdowała się
wklęsła łopatka w kształcie liścia lipowego. Jego stopy zostawiały ogromne
ślady z zagłębieniami w ziemi, ponieważ jego pazury były bardzo długie i ostro
zakończone.
-Co masz
zamiar teraz zrobić? - kadet spojrzał na to ogromne stworzenie.
-Jeszcze
nie wiem. Najpierw muszę czekać na posiłki, bo pomimo, że jestem silniejszy od
całego oddziału sam nie dam rady go złapać – mówiąc to uważnie wpatrywał się w
korony drzew - A tak w ogóle, to jak się nazywasz? Hej! Halo?! Ziemia do
kadeta! – Eren wpatrywał się w smoka jakby był zahipnotyzowany i małymi krokami
zbliżał się to niego. Rivaille stanął naprzeciwko chłopaka próbując zwrócić na siebie
uwagę, lecz nastolatek nie zmienił swojego zachowania, nadal ignorował
kaprala-Ładnie to tak zachowywać w stosunku do przełożonego? – heichou nie
wytrzymał. Z całej siły uderzył bruneta w brzuch. Cios był tak mocny, że
odrzuciło Erena, po czym zderzył się boleśnie z drzewem.
-C-co się
stało? Auć!- próbował wstać, ale ból mu w tym nie pomagał.
-Nie
zgrywaj niewiniątka. Trzeba ponosić karę za swoje czyny, śmieciu.
-Ale ja
naprawdę nie pamiętam co się stało!
Zza drzew niespodziewanie wybiegła kobieta o brązowych włosach, nosząca okulary. Należała do Zwiadowców. Można było to wywnioskować po pelerynie z herbem tego korpusu.
✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂
Hejka! Wybaczcie, że dodaje tylko połowę i na dodatek taką krótką. To wszystkob ze względu na poważne sprawy prywatne :/ Za kilka dni dodam drugą część i postaram się, aby była długa. Mogłam też dodać całość później, ale nie chciałam długiego odstępu w czasie. Życzę miłego czytania :D I do zobaczenia za kilka dni!
❤zapraszam do dalszego czytania
✏zachęcam i proszę o komentarze :D
☀mile widziane polecenie bloga znajomym :)
~Zuchii 🐢
Zza drzew niespodziewanie wybiegła kobieta o brązowych włosach, nosząca okulary. Należała do Zwiadowców. Można było to wywnioskować po pelerynie z herbem tego korpusu.
✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂
Hejka! Wybaczcie, że dodaje tylko połowę i na dodatek taką krótką. To wszystkob ze względu na poważne sprawy prywatne :/ Za kilka dni dodam drugą część i postaram się, aby była długa. Mogłam też dodać całość później, ale nie chciałam długiego odstępu w czasie. Życzę miłego czytania :D I do zobaczenia za kilka dni!
❤zapraszam do dalszego czytania
✏zachęcam i proszę o komentarze :D
☀mile widziane polecenie bloga znajomym :)
~Zuchii 🐢
Dobrze, zacznijmy od dwóch błędów, które wyłapałam:
OdpowiedzUsuń1. "Ja też się będę się zbierać" - przed słowem "będę" niepotrzebnie dodałaś "się". Powinno być po prostu "będę się...".
2. Drobna uwaga do zapisu - w dialogach po myślniku stawiamy spację. Zamiast "-Ja też..." powinnaś zapisać "- Ja też...". Niby mało istotne, ale tekst wygląda wtedy bardziej przejrzyście.
A teraz przyjemniejsza część, czyli kolejne stwierdzenie, że opowiadanie podoba mi się. Naprawdę szkoda, że rozdział jest taki krótki, ale rozumiem, że można nie mieć sposobności do pisania lub dodawania rozdziałów. Nie zmienia to jednak faktu, iż będę z niecierpliwością czekała na kolejną część. W duchu będę błagała, aby była jak najszybciej!
A więc, na zakończenie życzę weny i przyjemności w dalszym pisaniu!
Heroine
Oj nie zauważyłam podwójnego 'się', to z pośpiechu xd Rozdział będzie dłuższy, to na 100%, ale jak już wyjaśniałam: przez sprawy prywatne byłam zmuszona dodać tylko tyle :)
OdpowiedzUsuń