niedziela, 22 lutego 2015

✒Darkness a brighter future-ROZDZIAŁ III cz.2

Rozdział III- Ciąg dalszy

  - Le... Levi... Już... Fhuuu... Już jestem... - nie mogła się pożądnie wysłowić z powodu zadyszki - To... Gdzie jest nasz podopieczny? Chce go zobaczyć! Nadal nie moge w to uwierzyć, przecież smoki nie istnieją!
    -Ahh... Tam jest - Rivaille wskazał palcem na stojącego w pobliżu stwora - Co z nim zrobimy?
    - Przedewszystkim trzeba go obezwładnić i odeskortować do głównej bazy, a później za-sza-le-je-myyy z eksperymentami! - Hanji podała mężczyźnie linę.
    - Sokka...  - kapral nacisnął spust na rączkach od ostrzy, linkami zachaczył o drzewa, a następnie rzucił się na smoka. Dzięki jego niskiej posturze oraz niewiarygodnych umiejętnościach w bardzo krótkim czasie powalił zwierzę obwiązane liną na ziemię - Niech tu zostanie, wracajmy. Później wyślę po niego mój oddział - stwierdził po powrocie do dwójki żołnierzy - A ty szczeniaku, nic tu nie widziałeś, jasne?
    - H-hai - zasalutował onieśmielony Eren. Levi przeszywał go swoim zimnym spojrzeniem.
    Kiedy Zoe wraz z Rivaille'em udali się do bazy, chłopak przyglądał się jeszcze chwile smokowi. Nie mógł w to uwierzyć... Przecież one nie istnieją. I... I znowu to samo... Znowu ten trans.
Eren powoli zbliżał się do stwora leżącego kilka metrów przed nim. Nie kontrolował tego, nie był nawet świadomy tego co robi. Jakby coś zawładnęło jego umysłem... Od pokrytego łuskami zwierzęcia dzieliło go kilka kroków. Nagle smok powoli uniósł łeb ku górze. Otworzył swoją ogromną paszczę,na jego języku znajdowała się zardzewiała szkatułka, w której zamku był kluczyk. Zielonooki podszedł bliżej i zabrał kwadratowy przedmiot. Odziwo smok był bardzo spokojny ,nie wiadomo z jakich powodów, ale to zapewne właśnie Eren miał ją wziąć. Nastolatek przekręcił bogato ozdobiony, wyglądający na stary kluczyk. Dokładnie w tym momencie ogromne stworzenie zaczęło płonąć, spalać się niczym feniks, lecz była jedna różnica... Nie odrodził się z popiołu... Przerażony Eren stał nieruchomo wpatrując się w pozostałośi po smoczysku. W końcu gwałtownie wzdrygnął, po jego plecach przeszedł lodowaty dreszcz, a następnie upadł na ziemię. W tym też momencie odzyskał pełną świadomość.
     'Czy to tylko omamy? Czy to się naprawdę wydarzyło?' - zadawał sobię w kółko te pytania. Jednak nie mógłby to być sen, w dłoniach trzymał szkatułkę. Niezastanawiając się, trochę odchylił jej klapę. Ze środka wydobyła się cicha melodia, przypominała mu rytmem kołysankę,którą mama śpiewała mu w dzieciństwie, ale gdy całkowicie otworzył wieko melodia stała się strasznie głośna,a z samego środka pudełka biło oślepiające białe światło. Rozniosło się w promieniu najbliższych dwóch kilometrów, ale pzed oczami kadeta nastała całkowita ciemność....
    Chwilę później ocknął się leżąc na środku drogi w jakimś nieznanym dle niego, ani dla świata, w którym żył, tłocznym miejscu...

✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂✂

Wiem, wiem miało być dłuższe itp. Ale jakoś nie miałam specjalnie pomysłu, jedyne co mi wpadło do głowy to właśnie to c: to wszystko przez ten głupi szpital (°_°) cóż... miłego czytania życzę :) proszę o waszą opinię a teraz lecę spać. Dobranoc!

~Zuchi 🐢

3 komentarze:

  1. Nie powiem... końcówka intrygująca :O co się stanie dalej?!!!
    Bardzo mi się podoba twój styl pisania c: nie ma takiego napadu akcji tylko to jest subtelne(? xd) opowiadanie c:
    Kiedy będzie kolejna część? Z niecierpliwością będę na nią czekać :DDDD

    ~Rivaiek <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Ten kotełek w rogu ekranu jest taki kawaii <33333

      Usuń
    2. Nie wiem kiedy dokładnie, ale wiem, że wkrótce c; nie chce niczego pisać na siłę, bo później kończy się słabym opowiadaniem i niechęcią do pisania ;)

      Usuń

Jeśli przeczytałeś tego posta zostaw komentarz! :D Mam nadzieję, że post się podoba c: Zapraszam do śledzenia mojego bloga!